poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Alkohol w miejscu publicznym

Gorąco się zrobiło, a ja nie pisałam chyba sto lat. Pochłonęło mnie życie(luzak), obowiązki i przyjemności. Ale powracam. Na szczęście mogę. Motywowana do napisania posta- piszę. Temat mam nadzieję, że przydatny. A na pewno sezonowy. No chyba, że ktoś zimą lubi...A mowa o alkoholu spożywanym na dworze. Zimą, jesienią jest to raczej temat obcy. Ale co jeśli jest piękne lato, siedzimy sobie na bulwarze, na plaży lub w innym cywilizowanym (słowo nieprzypadkowe) miejscu? Pojawia się pytanie, gdzie poza domem można spożywać alkohol? Nastąpił czas dla miłośników delektowania się alkoholem pod chmurką, a więc ulubiony czas rozdawania mandatów przez gorliwych strażników za "picie w miejscu publicznym". Osoby takie w wielu sytuacjach wcale nie łamią prawa, ale nieświadome przepisów- przyjmują karę. A czujne patrole tylko czekają.


Przepisy prawne regulujące listę miejsc gdzie obowiązuje zakaz spożywania alkoholu, zapisane są w Ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.

 Artykuł 14 ust.2a, na który najczęściej powołuje się Policja i Straż Miejska, zabrania spożywania aloholu "na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu".

Spożywanie go w każdym innym miejscu, które nie jest ulicą i placem jest więc zgodne z prawem i nie może zostać ukarane mandatem. Każda rada gminy ma możliwość objęcia zakazem spożywania alkoholu innych miejsc, które nie zostały wymienione w ustawie (warto to sprawdzić przed udaniem się w "plener").


W przypadku "przyłapania"(tak, to takie emocjonujące słowo) przez organy "ścigania" na piciu alkoholu w miejscu niedozwolonym, podlegamy karze grzywny w wysokości 100 złotych. Jeśli jednak spróbujemy wytłumaczyć, że ta stojąca obok otwarta butelka nie jest nasza i nie mamy w ogóle pojęcia skąd tam się wzięła, funkcjonariusze mogą uznać to za usiłowanie spożycia. Zdarzają się przypadki rozdawania mandatów, pomimo że butelka z alkoholem (np. winem) jest zamknięta i zapieczętopwana(byłam,doświadczyłam),  jednak SĄ TO RAŻĄCE PRÓBY PRZEKROCZENIA  uprawnień. Wiadomo, służby mają prawo skorzystać z przepisu wskazującego na usiłowanie spożycia kiedy są ku temu obiektywne przesłanki. W tym przypadku kara może wynosić od 50 do nawet 500 złotych(może być dotkliwie).


Mamy jednak możliwość nieprzyjęcia mandatu (FUNKCJONARIUSZ MA OBOWIĄZEK NAS O TYM POINFORMOWAĆ), a sprawa trafia na drogę sądową. Możemy wówczas spodziewać się wezwania na komisariat w celu złożenia wyjaśnień albo od razu wezwania do sądu. Pamiętajcie jednak- mandat najczęściej wynosi 100 zł, a w przypadku przegranej sprawy trzeba pokryć również koszty sądowe. Będąc jednak pewnymi, że mamy rację, powinniśmy odmówić mandatu. Jeśli jednak sprawa jest dwuznczna, należy się poważnie zastanowić, czy opłaca nam się podjąć ryzyko(chyba, że ktoś lubi).



*zdjęcia pochodzą z www.tumblr.com